poniedziałek, 9 maja 2011

ATRAKCYJNY KONKURS REKLAMOWY

Kliknij w jedną z reklam zamieszczonych na stronie. Jeżeli będziesz miał(a) szczęście, komputer automatycznie przeniesie Cię do strony, w której dostaniesz szanse wygrać bony o łącznej wartości 1000 zł na kosmetyki i ubrania w serii sklepów Rossmann i New Yorker.


Łącznie do wygrania jest 25 bonów, nie przegap swojej szansy!!

wtorek, 3 maja 2011

Czy KUBICA mógł zostać Mistrzem Świata w tym sezonie?

Zaczęło się wielkie ściganie! Wiem za wcześnie na jakiekolwiek wnioski czy podsumowania,ale wyścig w Australii nasunął mi pytanie, co by było gdyby...?

Nie wiem, jak Wy,ale uważam,że to trzecie miejsce Pietrowa w Melbourne,to także wielki sukces Roberta, wyobrażam sobie co czuł Polak patrząc, jak dobrze sprawuje się bolid Lotus-Renault, w końcu tylko on wie ile w tym jego zasługi, jak dla mnie to jego udział w konstrukcji tego bolidu oceniłbym na 40%. Kto choć trochę interesuje się F1 wie,jak Kubica dba o każdy szczegół,że wszędzie go pełno, musi wszystko wiedzieć, interesują go wszystkie najmniejsze detale,a wszystko po to,by po wyścigu nie miał sobie nic do zarzucenia.

Gdy patrzyłem jak Rosjanin,który w zeszłym roku niezbyt radził sobie z poprzednią wersją bolidu rodem z Francji, świetnie poczyna sobie na torze,czułem i żal i zadowolenie. Z jednej strony cieszyłem się,że praca całego teamu i oczywiście Kubicy przynosi efekty. z drugiej zaś smutek,że to nie Robert.Jestem pewien,że gdyby nie ten feralny wypadek Polak walczyłby o tytuł.Emocje byłyby dużo większe, bo w końcu dostał taki bolid, który został zrobiony od zera pod niego, w którym mógł być najszybszy.

Trudno, stało się,co się stało. Wierzę,że Polak wróci na tor jeszcze w tym sezonie,że wygra wyścig w tym roku, a przyszły będzie należał do niego! W tym już nie zdąży, ale w następnym będzie Mistrzem Świata!

Jeszcze jedno. bardzo podobał mo się gest Heidfelda,któremu wyścig nie wyszedł oraz menedżerki Pietrowa i całego zespołu. Oni też wiedzą ile zasługi Kubicy jest w tym sukcesie podczas pierwszego wyścigu.
http://mehanikkspostsport.blogspot.com/

Liczenie Kalorii Nie Działa

Jeżeli do tej pory odchudzałaś się stosując głodówkę, to musisz zobaczyć dlaczego nadal nie masz efektów o których marzysz. Nie można tak po prostu pozbawić organizmu niezbędnych kalorii. Zobacz sama.
Większość osób uważa, że kalorie są jak "wróg". Zresztą pewnie sama słyszałaś, że jeżeli chcesz stracić brzuch musisz obniżyć ilość kalorii.
Logicznie rzecz biorąc jeżeli chcesz "schudnąć" musisz zacząć mniej jeść. Jeżeli jadłaś 2500 kcal dziennie, powinnaś jeść 1500kacl i chudnąć, Prawda?
Rzeczywistość jest zupełnie inna.
Jeżeli zaczynasz przechodzić do głodowych diet (odchudzając się w tradycyjny sposób) zaczynasz początkowo chudnąć do czasu w którym nie osiągniesz pewnego progu, gdzie nie ważne ile jesz i ćwiczysz twoja waga stoi w miejscu.
Przeciętny człowiek robi tak. Pewnego dnia patrzy w lustro i widzi jak jego brzuch sterczy. Początkowo zaczynasz kupować co raz większe ubrania. Bardzo często dzieje się tak po świętach, lub przed wakacjami. Widzisz, że twój brzuch jest co raz większy. Później padają słowa: "od dziś się odchudzam i zaczynam trenować". Zaczynasz głodową dietę i robisz brzuszki.
Tak długo, aż braknie zapału.
Początkowo pełna motywacji na drugi dzień pomijasz posiłki, lub jesz co raz mniej. Robisz brzuszki i inne tradycyjne ćwiczenia. Z każdym dniem twoja motywacja maleje, a organizm jest co raz bardziej wyczerpany.
Z czasem czujesz się marnie. Nie masz już ochoty do ćwiczeń, a tym bardziej do głodowania. Motywacja zaczyna spadać, co jest normalną reakcją organizmu. Nie ma paliwa, nie ma siły do działania.
Widzisz problem tkwi w tym, że jeżeli zaczynasz się głodzić i trenować brzuch twój organizm zaczyna spalać mniej kalorii. Twój metabolizm po prostu zwalnia. Jeżeli kiedyś jadłaś 4-5 dużych posiłków, teraz wystarczą organizmowi 2, aby działać na takich samych obrotach. Wiesz co się dzieje? Wcale nie chudniesz, ponieważ organizm wykorzysta mniej posiłków, ponieważ mniej spala. Brzuch nadal będzie taki sam. Fałdki nie znikną i będziesz wyglądała tak jak sprzed odchudzania.
Poważna utrata tłuszczu z brzucha nie może być osiągnięta przez głodowanie. Twój organizm jest jak silnik i potrzebuje węglowodanów, białek i tłuszczy, aby normalnie żyć.

Jak pozbyć się 20 kilogramów bez najmniejszej zmiany w diecie?

Niewiele dchudzających się osób zdaje sobie sprawę z faktu, że dieta to zaledwie około 30% sukcesu, jeśli chodzi o odchudzanie. Największy wpływ na nasze samopoczucie, wysypianie się, wagę, wzrok, jasność umysłu i koncentrację ma coś zupełnie innego, co jest czynnością wykonywaną przez nas na codzień, choć często w niewielkich porcjach.

O czym mówię?
Oczywiście największy wpływ na naszą wagę i tysiące czynników decydujących o naszym prawidłowym funkcjonowaniu ma aktywność fizyczna. Niestety większość z nas nie zażywa sportu wcale lub jedynie w ograniczonym stopniu ćwiczy lub gimnastykuje swój organizm. Największym naszym przeciwnikiem i "przeszkadzaczem" jest tu oczywiście telewizor i komputer.
Jak zatem zwiększyć ilość ćwiczeń w ciągu dnia i więcej się ruszać?
To niezwykle proste rozwiązanie, które umożliwi nam nabranie energii i wplecienie ćwiczeń na płaski brzuch w rytm dnia a także zwiększy ilość kilometrów, jakie przejdziemy na nogach (a tym samym spalimy znacznie więcej kalorii).
Najprostszym rozwiązaniem na schudnięcie i zrzucenie zbędnych kilogramów jest unikanie: windy, samochodu oraz telewizora.
Proste? To chyba najprostsze antidotum nacałe zło, jakie powoduje otyłość. Gdyby cała ludzkość unikałatych trzech elementów, które są dziś nieodłączne w naszym życiu, bylibyśmy egzemplarzami doskonalego zdrowia, mieli doskonałą kondycję i płaskie brzuchy.
No dobrze, ale to miało być super rozwiązanie a nie prosty slogan.
Dobrze, otrzymasz jedną radę, ktora ułatwi Ci zwiększenie liczby kroków, jakie przebywasz każdego dnia. Jakiś czas temu stworzyłem poradnik o tym, jak pokonywać każdego dnia 10 tysięcy kroków.Był to chyba najtrafniejszy poradnik, jaki udało mi się stworzyć. Zakłada on poruszanie się z tzw.krokomierzem przez cały dzień: od rana do wieczora. Od razu po przebudzeniu zakładasz krokomierz, który do samego wieczora będzie mierzył każdy krok, który przebyłeś.
Z czasem będziesz oszukiwać samego siebie i zamiast pojechać do domu autobusem całą drogę, wysiądziesz na przystanku wcześniej. Zaufaj mi, to działa. Jeśli przyzwyczaisz się do krokomierza, twój brzuch bardzo szybko zmaleje a z wagi zaczną znikać zbędne kilogramy. Wkrótce przedstawię Ci porady, jak w dalszym stopniu rozwinąć swoje samozaparcie i uzyskiwać płaski brzuch i doskonałą kondycję.

Jak zacząć biegać

Masz już buty do biegania i ubranie odpowiednie do pogody. I przede wszystkim CHĘĆ, aby zacząć biegać. Pozwól, że przedstawię Ci kilka wskazówek jak rozpocząć. Bo jak zaczniesz, to Twoje życie biegowe samo potoczy się dalej.

W moim przypadku przygoda z bieganiem rozpoczęła się od zabawnego epizodu. To było dawno temu, kiedy miałem niecałe 20 lat. Wyszliśmy z kumplem z imprezy od innego kumpla z zamiarem powrotu do domu autobusem. Ponieważ wyszliśmy czasowo na styk, żeby zdążyć musieliśmy podbiec do oddalonego o kilkaset metrów przystanku. Autobus niestety nas wyprzedził i nie poczekał.
Tak dobrze nam się biegło, że przy przystanku wymieniliśmy spojrzenia, które mówiły: „biegniemy dalej”. I tak biegliśmy dobre 3 kilometry, zanim padliśmy. Byłem w wielkim szoku, że potrafiłem bez przerwy przebiec tak długi odcinek i to w butach zdecydowanie niesportowych.
Ale biegać zacząłem kilka lat później. Byłem dokładnie w takiej sytuacji, jak opisałem na początku. Pierwszym moim biegowym celem było przebiec bez przerwy kółko wokół domu. To było kilkaset metrów. I stopniowo wydłużałem je o jakiś kawałek chodnika, ulicy, ciesząc się z pobijania kolejnych rekordów – 5 minut ciągłego biegu, potem 10, 15, 20, 25, 30 itd.
Polecam Ci ten sposób – jest prosty i skuteczny. Świetnie się biega po drogach, którymi chadzasz na piechotę. Będziesz zdziwiony jak szybko można dobiec tam, gdzie idzie się 15 czy 30 minut. Oczywiście wielką przyjemność sprawia też odkrywanie na własnych nogach nowych miejsc i okolic.
Bardzo ważne jest, aby nie przesadzić z intensywnością. A jeżeli jesteś typem „fightera” zagrożenie jest naprawdę duże. Na tym początkowym etapie najważniejsze jest, żeby bieganie sprawiało Ci przyjemność, żeby następnego dnia też chciało Ci się wyjść. A będzie tak tylko wtedy, gdy po poprzednim bieganiu pozostaną Ci miłe wspomnienia. Dystanse i szybkość zwiększaj stopniowo. Pozwól organizmowi, żeby to on sam decydował jak daleko i szybko biec.
Kiedy będziesz w stanie biec bez przerwy 30 minut, jesteś już prawdziwym biegaczem! Jeżeli biegasz jeszcze w przypadkowych butach, czas najwyższy, żeby zakupić prawdziwe buty do biegania. Możesz dalej wydłużać dystans, zwiększać szybkość. Gorąco polecam starty w biegach - zacznij od 5km. Moim ulubionym dystansem było zawsze 10km, bo taki dystans mogłem biegać dowolnie często. Półmaraton dla mojego organizmu jest już wyzwaniem i po pojawiają się różne dolegliwości, które każą zrobić 1-2 tygodniową przerwę.
Jeżeli chodzi o technikę, szkoły są różne. Wykład z techniki biegu, jakiego udzielił mi nieżyjący już wujek, z zawodu nauczyciel W-F, pamiętam do dzisiaj. Wkładał mi do głowy, że biegnąc nie wolno lądować na pięcie tylko na całej stopie - tak, aby siła uderzenia stopy o podłoże była rozłożona na jak większą powierzchnię. Było to tym ważniejsze, że wtedy nie było butów takich, jakie mamy dzisiaj. Pierwsze buty, w których biegałem to były zwykłe trampki. Potem miałem różne „adidasy”, wciąż bardzo dalekie od prawdziwych butów. Dzisiaj oczywiście biegam we współczesnych butach, ale technika lądowania na całej stopie została mi do dzisiaj. Bawi mnie to, że mój sposób biegania, który ostatnio przedstawiany jest jako odkrycie i staje się coraz bardziej popularny, uprawiam od lat :-)
Zdecydowana większość biegaczy ląduje jednak na pięcie, bo tak jest łatwiej. A ponieważ dostępne są buty, które dzięki odpowiedniej amortyzacji, sprawiają, że takie lądowanie jest bezpieczne, nie ma nic złego w tym, jeżeli będziesz biegasz właśnie tak.
Gorąco polecam Ci czytanie czasopism „Runner’s World” i „Bieganie”. Znajdziesz w nich mnóstwo ciekawych informacji. Od samego czytania chce się biegać! Masę informacji znajdziesz też w Internecie. Wystarczy w Google wpisać hasło bieganie.
Warto czytać i stosować się do rad mówiących jak trenować, kiedy i co jeść, jak się regenerować. Im więcej biegasz, im lepsze wyniki chcesz osiągać, tym na więcej spraw powinieneś zwracać uwagę. Jeżeli Cię to nie bawi, biegaj po prostu dla czystej przyjemności, bo to jest w bieganiu najważniejsze, nie przejmując się dietami, planami treningowymi itd. Ale pamiętaj zawsze o ROZGRZEWCE!
Życzę CI, żeby hasło „Biegam, bo lubię” było Twoim motto przez całe życie!